W potocznym społecznym rozumieniu profesja logopedy kojarzy się z „Panią od szafy”, czyli terapeutką (koniecznie kobietą!), której zadaniem jest nauczenie dziecka prawidłowego wymawiania słowa „szafa” czyli wywołanie głoski „sz”. To oczywiście żart, ale dość powszechnie zadania logopedy upraszcza się do pracy nad wadami wymowy i wywoływania głosek, i w gronie terapeutów mowy i języka spotyka sporo mężczyzn. Logopedia korekcyjna, bo o tej mówimy, jest zaledwie jedną z wielu specjalności logopedycznych a wywoływanie głosek to wierzchołek góry lodowej w naszej pracy. Tymczasem: Zaburzenia połykania u dziecka – logopeda; programowanie języka u dzieci niemówiących- logopeda; praca z dorosłymi po udarach i np. bezkrtaniowcami – logopeda; terapia dzieci z autyzmem czy wadami słuchu – oczywiście logopeda!
Tak, jak nie można być lekarzem od wszystkiego, tak nie można być wszechstronnym logopedą, stąd liczne specjalizacje w tym zawodzie: neurologopedia, surdologopedia, wczesna interwencja logopedyczna, balbutologopedia, logopedia artystyczna…. Dobry logopeda zna anatomię (od czubka głowy do mostka J ) tak jak lekarz, fonetykę i fonologię, jak polonista, niezbędny jest mu warsztat pedagogiczny oraz zdolności artystyczne, żeby tworzyć atrakcyjne pomoce. No i musi być sprawnym mediatorem w kontaktach z rodzicami.
Ale najważniejsza w naszym zawodzie jest pokora. Niezależnie od dyplomów i tytułów, doświadczenia i wiedzy – zawsze trafi się pacjent, który pokaże nam, jak mało wiemy i potrafimy. Dopóki chce nam się zgłębiać, poszerzać, doskonalić - jesteśmy na dobrej drodze!
Dobrej drogi dla wszystkich logopedów życzy Fundacja „Nowa Nadzieja”.